To tłumaczenie może nie uwzględniać zmian od 2019-05-19 dokonanych w oryginale angielskim.

Możecie podejrzeć zmiany. Aby zapoznać się z informacjami dotyczącymi utrzymywania tłumaczeń tego artykułu, proszę odwiedzić stronę tłumaczeń.

Niebezpieczeństwo e-booków

Zapiszcie się na naszą listę mailową o zagrożeniach ebookami.

W czasach, kiedy firmy mają władzę nad rządami i tworzą własne prawa, każde posunięcie technologiczne umożliwia im wprowadzanie nowych ograniczeń dla społeczeństwa. Technologie, które mogłyby nas wyzwolić, są zamiast tego używane do zniewalania nas.

Zwykłe, drukowane książki:

Porównując to z e-bookami firmy Amazon (dość typowymi przykładami):

Każde z tych uchybień sprawia, że e-booki to krok wstecz w stosunku do książek drukowanych. Musimy odrzucać e-booki do momentu, gdy zaczną szanować naszą wolność.

Firmy tworzące e-booki twierdzą, że naruszanie tradycyjnych wolności jest wymagane, aby nadal płacić autorom. Istniejące [amerykańskie – przyp. tłum.] prawo autorskie świetnie się spisuje w płaceniu tym firmom, a autorom raczej kiepsko. Możemy wspierać autorów na różne sposoby, które nie wymagają zrzekania się naszej wolności, a nawet zalegalizować dzielenie się treściami. Dwie metody, które proponowałem, to:

E-booki nie muszą atakować naszej wolności (książki Projektu Gutenberg tego nie robią), ale będą robić to tak długo, jak firmy będą miały prawo decydować. To od nas zależy, czy ich powstrzymamy.

Przyłączcie się do walki: zapiszcie się na stronie http://DefectiveByDesign.org/ebooks.html.

Przypisy

  1. Aby dowiedzieć się więcej, zobacz zarówno moje przemówienie „Prawa autorskie kontra społeczność w dobie sieci komputerowych” jak i mój list otwarty z 2012 roku do prezydenta senatu Brazylii, senatora José Sarney.